„Większość naszych postanowień noworocznych kończy się fiaskiem. Działamy chaotycznie, nie spisujemy tego co to zaplanowaliśmy, nie rozliczamy się i tak naprawdę z tyłu głowy mamy to, że te nasze mocne postanowienia poprawy będą trwały maksymalnie kilka tygodni. Jako dietetycy mamy istne oblężenie gabinetów w okresie noworocznym i ten napływ kończy się w połowie lutego. Cele powinny być realne, zaplanowane i spisane. Warto w tym celu skorzystać z pomocy profesjonalisty” – mówi dr Justyna Bylinowska, redaktor naczelna Dietetycy.org.pl.
„Większość z respondentów ma wiele powodów, by dokonać zmian, zawsze też potrzebowali triggera (bodźca), żeby zacząć. Sama zmiana diety to proces, w czasie którego uczą się poprzez samoobserwację i aktualizowanie wiedzy. Większość z nich koniec diety utożsamia z porażką, powrotem do dawnej rzeczywistości i niejednokrotnie efektem jojo” – mówi Agata Zadrożna, ekspert Kantar.
„Nową dietę traktują najczęściej jako zaktualizowany sposób żywienia, który powinien zostać z nimi na zawsze. Co jednak ciekawe, oczekują od siebie większej samodyscypliny na początku tego procesu i zakładają więcej przestrzeni na odstępstwa (np. cheat meal’e) wraz z osiągnięciem celów. Samo słowo >>dieta<< łączone jest z odchudzaniem, kojarzy się z odmawianiem sobie czegoś i z czynnością obowiązującą przez krótki czas” – zwraca uwagę Urszula Krassowska, dyrektor zarządzający Public Division, Kantar Polska.
Barierami postanowień noworocznych jest poczucie presji, niepotrzebny stres oraz percepcja z góry przegranej walki. Jest to główny powód niskiej frekwencji respondentów w tegorocznym ustanawianiu postanowień. Jako tzw. drivery – czynniki napędzające, determinujące sukces, respondenci opisują chęć samorozwoju, posiadanie postanowień jako pozytywną tradycję. Samą datę jedni postrzegają jako czas nieodpowiedni – święta, ucztowanie, karnawał, inni jako czas magiczny – nowy etap życia, nowe plany.
„Nowy Rok to nie jest zły moment, by zacząć. Zima i przednówek to czas przetworów, coraz bogatszej oferty kiszonek, soków NFC, dla bardziej świadomych konsumentów liofilizatów czy błonnika owocowego. Czas o tyle ciekawy, że mamy w perspektywie wiosnę i skokowy wzrost dostępności owoców i warzyw. Badania Kantar pokazują, że kluczowy jest świadomy proces i zaplanowanie tych tzw. małych kroków” – mówi dr n. farm. Magdalena Kryska z Korab Garden.
„Powinniśmy spożywać min. 400 gram owoców i warzyw dziennie. Szukając małych sukcesów warto wiedzieć, że osoby pijące jedną szklankę soków dziennie łatwiej osiągają zalecane dobowe spożycia owoców i warzyw” – dodaje dr Barbara Groele, sekretarz generalny Stowarzyszenia KUPS.
„Zdrowy sposób żywienia zakłada spożycie dużej ilości warzyw i owoców. Zimowym wsparciem mogą być pieczarki, których atutem jest brak sezonowości. Są niskokaloryczne, bogate w składniki odżywcze i błonnik wspomagający przemianę materii” – uzupełnia Łukasz Kiwała ze Stowarzyszenia Branży Grzybów Uprawnych.
Pełen Raport na stronie http://bit.ly/3mXp9dl
Więcej na temat konsumpcji w grudniu 2020 http://bit.ly/3nW5zPW
„Narodowe badania konsumpcji warzyw i owoców” realizowane są przez KANTAR dla Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. Projekt realizowany jest we współpracy z agencją INSPIRE smarter branding. Zadanie finansowane jest ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. Projekt otrzymał patronat honorowy Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Źródło informacji: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw