Andrzej Olkowski, SRBP: 2022 – niezwykle trudny rok polskiego piwa

Andrzej Olkowski, prezes, Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich:

Mijający rok był dla polskiego piwowarstwa niezwykle trudny. Do narastających od kilku lat problemów doszły nowe – znacznie poważniejsze – takie, których długofalowych efektów nie jesteśmy w stanie dziś przewidzieć. Niestety rok 2023 zapowiada się jeszcze trudniej, bo jedyne czego możemy być pewni, to narastanie problemów gospodarczych wywołanych kryzysem i dociskanie fiskalnej śruby.

 

Branża piwowarska w rok 2022 weszła pełna optymizmu. Mimo kolejnego roku spadków produkcji i konsumpcji oraz wejścia w całą serię podwyżek podatku akcyzowego byliśmy pełni nadziei na odbicie polskiego piwa od dołka. Optymizm ten podyktowany był przede wszystkim końcem obostrzeń epidemicznych. Liczyliśmy, że koniec covidowego zamieszania przyniesie stabilizację gospodarczo-społeczną i da pozytywny sygnał dla branży.

 

Niestety pod koniec lutego optymistyczne założenia i plany na rok 2022 prysły niczym mydlana bańka. Wojna na Ukrainie brutalnie zweryfikowała naszą gospodarczą rzeczywistość. Praktycznie z dnia na dzień wróciły koszmary pandemicznego snu. Pojawiły się kłopoty w logistyce, przerwy w dostawach surowców i materiałów. Momentalnie ruszyła także lawina podwyżek. Ceny słodu, czy szkła w porównaniu do roku 2021 niemal się podwoiły. Jednak jeszcze większym szokiem były podwyżki nośników energii, których skala przerosła najśmielsze wyobrażenia.

 

Spowodowało to całkowitą zmianę zasad funkcjonowania browarów i ich otoczenia. Wymusiło ponoszenie wyższych kosztów zakupu niezbędnych surowców i środków niezbędnych do funkcjonowania zakładów. Uszczupliło środki obrotowe, które zamrożono w najbardziej strategicznych zapasach. Inwestycje zatrzymano lub zawężono do tych, które przynosić będą optymalizację w zakresie energii. Zdecydowanie obniżyła się rentowność browarów, a opłacalność kontraktów zawartych w odleglejszym terminie stanęła pod znakiem zapytania. Na to wszystko nałożył się też kryzys gospodarczy, inflacja, podwyżki stóp procentowych, co zdecydowanie obniżyło nastroje konsumenckie i chęć jego zakupu – zwłaszcza w kategorii premium. Musimy bowiem pamiętać, że zdecydowana większość polskiego piwa sprzedawana jest w kraju i o jego być albo nie być decyduje zasobność portfela oraz nastrój statystycznego „Kowalskiego”.

 

Niestety sytuacja w jakiej znalazły się browary przypomina zepsutą windę, z której nie potrafimy się wydostać. Z jednej strony w górę z siłą tarana pchają nas wciąż rosnące koszty produkcji spowodowane podwyżkami cen surowców i opakowań, produkcji – zwłaszcza nośników energii i dystrybucji – głównie paliw. Z drugiej strony mamy nad sobą nieruchomy sufit braku zgody na uwzględnienie wzrostu kosztów w cenie produktów, który zbudowały największe sieci handlowe. Nieruchomy sufit cen na sklepowych półkach i presja rosnących kosztów powodują, że zmniejsza się przestrzeń naszego funkcjonowania. Dzieje się to niestety kosztem rentowności naszych zakładów…

 

Niestety nie widać żadnych optymistycznych sygnałów i rok 2023 będzie czasem walki o przetrwanie. Liczymy na to, że nowy rok przyniesie wyhamowanie rosnących kosztów i uświadomi partnerom b2b iż nie mogą kosztem producentów utrzymywać sztucznie zaniżanych cen. Jednak już dziś wiemy, że styczeń przywita nas podwyżką akcyzy (a może także podatkiem cukrowym na wszystkie piwa bezalkoholowe), a urealnienie cen może jeszcze mocniej wyhamować popyt i zainteresowanie piwem, co jeszcze mocniej skomplikuje sytuację i pogłębi kryzys naszej branży.