Czy nadchodzący sezon piwny przełamie złą passę producentów?

Producenci piwa mierzą się w ostatnich latach z ogromną liczbą wyzwań związanych głównie z rosnącymi kosztami prowadzenia działalności przy jednoczesnym, postępującym spadku spożycia “złotego trunku” przez konsumentów. Co przyniosą kluczowe dla branży miesiące letnie? Z jakimi piwnymi trendami i nowymi kategoriami produktowymi firmy wiążą swoje największe nadzieje?

 

O tym, jak mogą wyglądać najbliższe, najważniejsze dla producentów miesiące na rynku piwa mówi Jakub Gromek, dyrektor generalny Mazurskiej Manufaktury S.A., producenta piw regionalnych.

Przedstawiciele branży piwnej są w ostatnich latach dość monotematyczni, jeśli chodzi o rynkowe prognozy. Nic dziwnego. Nastroje producentów nie należą do pozytywnych, co wynika z postępującego z roku na rok spadku wolumenu sprzedaży piwa1 (w 2023 roku sprzedaż spadła o niemal 7 proc. w porównaniu do 2022 roku!), kroczącej podwyżki akcyzy czy ogólnych, sukcesywnego wzrostu kosztów prowadzenia działalności. Według danych firmy NielsenIQ oraz Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie, Polacy w 2023 roku kupili aż 400 milionów butelek i puszek piwa mniej niż w 2022 roku2. Spadki zanotowały niemal wszystkie piwne kategorie. Producenci próbowali ratować się w tej sytuacji podwyżką cen piwa, ale nie zbalansowała ona, w ogólnym ujęciu, rosnących wydatków. Czy złą passę dla producentów odwrócą nadchodzące miesiące, czyli wysoki sezon na rynku piwa? Które kategorie “złotego trunku” będą królować podczas wiosny i lata?

Dalszy rozwój NoLo

Nie jest zaskoczeniem, że każdy kolejny sezon piwny przynosi dalszą ekspansję kategorii NoLo (no alco, low alco). Choć w rynkowych podsumowaniach za ostatni rok nawet piwa bezalkoholowe, które dotychczas “ciągnęły” do góry sprzedaż, notowały minusowe wyniki, wciąż pozostają one kategorią z ogromnym potencjałem do rozwoju. Galopująca wręcz popularność piw nisko- i bezalkoholowych to efekt rosnącej, zdrowotnej świadomości konsumentów, ale i przemian pokoleniowych. Coraz więcej młodych przedstawicieli generacji Z rezygnuje z alkoholu. Producenci reagują na to bogacącym się portfolio bezalkoholowych pozycji, które pojawiają się zarówno w ofercie koncernów, jak i browarów kraftowych. Konsumenci chętnie sięgają po bezalkoholowe wersje swoich ulubionych, klasycznych trunków. Sądzę, żę sezon letni przyniesie dobrą sprzedaż zwłaszcza smakowych pozycji bezalkoholowych. Idąc dalej, producenci piwa stawiają też na rozbudowę oferty o ciekawe alternatywy dla piwa, takie jak wody i lemoniady chmielowe czy kombucha. Na Zachodzie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, na popularności zyskuje też tzw. hard ice tea – czyli fermentowana, alkoholowa wersja mrożonej herbaty.

Czeskie klimaty i klasyczne style

Po ostatnich latach eksperymentów z niestandardowymi rodzajami piwa, w ramach rewolucji kraftowej, historia powoli zatacza koło wracając do znanych i klasycznych propozycji. Myślę, że kolejne miesiące przyniosą dalsze zainteresowanie tradycyjnymi stylami piwa, jak np. czeskie lagery. Pojawiają się one zarówno w klasycznej odsłonie, jak i w ciekawszych, urozmaiconych wariantach, w czym przodują zwłaszcza browary rzemieślnicze. Także z naszych obserwacji wynika, że czeskie piwa rosną na polskim rynku w siłę. Widzimy to zwłaszcza w zachodnich województwach, gdzie marki z Czech są obecne w dużych ilościach, nie tylko na półkach sklepowych, ale także na kranach w pubach czy sklepach specjalistycznych. Czeską klasyką interesują się także rodzimi producenci – zarówno kraftowi, jak i większe browary przemysłowe, którzy częściej wypuszczają na rynek piwa z gatunku Bohemian Pilsner. Zyskują one w oczach konsumentów ze względu na dobrze znane smaki i skojarzenie z chyba najbardziej piwnym krajem na świecie. Nie bez znaczenia pozostaje także lekkość tych piw i relatywnie niska zawartość alkoholu, przez co stają się doskonałą, orzeźwiającą propozycją na lato.

Co przyniesie sezon piwny?

Umowny start sezonu piwnego to zwykle majówka, choć w ostatnich latach słoneczna pogoda sprawiała, że rozpoczynał się on nawet nieco wcześniej. W tym roku kwiecień przyniósł nam wyjątkowe ochłodzenie, pozostaje nam więc liczyć na zwiększoną aktywność konsumentów, w tzw. plenerze, w kolejnych miesiącach. Nadzieję na pomyślną sprzedaż dają przypadające w letnich miesiącach wydarzenia sportowe, takie jak Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej czy Igrzyska Olimpijskie. Widzimy też odbicie sektora HoReCa i powolny powrót do czasów prosperity sprzed pandemii.

 

Z drugiej strony ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza dla mniejszych producentów piwa, jest w obecnych, trudnych czasach spod znaku rosnących kosztów prowadzenia działalności, masowe zwiększenie dystrybucji i inwestowanie w rozwój przy utrzymywaniu płynności. Zwłaszcza w wysokim, letnim sezonie. Dużym stoperem w tym kontekście jest coraz bardziej ograniczana możliwość finansowania zewnętrznego dla producentów piwa. Przykładowo, kilka miesięcy temu BGK wykluczył gwarancje de minimis dla PKD “produkcja piwa”. Dodatkowo, wiele sieci handlowych, które są przecież podstawowym celem dystrybucyjnym dla firm z branży piwnej, nie uznaje faktoringu, co jest sporym utrudnieniem przy wejściu na sieciowe półki. Wymaga bowiem od mniejszych podmiotów sporego zaplecza finansowego.

 

Podsumowując, nastroje przed nadchodzącym sezonem piwnym są dość umiarkowane, a dla wielu wręcz pesymistyczne. Liczymy na sprzyjającą pogodę i plenerowe wydarzenia, pracujemy nad produktami zgodnymi z konsumenckimi trendami, ale nadchodzące miesiące z pewnością będą dla całej branży kolejnym, trudnym sprawdzianem.